niedziela, 10 czerwca 2012

Pijany Zając o ekologii, psach i kotach

Dwa tygodnie temu wydelegowano mnie służbowo na imprezę miejską o cudownej nazwie Piknik Ekologiczny. Czemu to miało służyć, nie wiem, ale zgodnie z zamysłem organizatorów, ideą zabawy było podnoszenie poziomu świadomości ekologicznej. Pytam zatem czyjej, bo jakoś nie zauważam głębszej refleksji nad przekazanymi tam treściami, a kto żył "ekologicznie", ten żyje i bez tego. Widzę natomiast osobników rodzaju (chyba) ludzkiego, którzy nie posiedli sekretnej wiedzy o wyrzucaniu śmieci do kosza, że nie wspomnę o wyższym stopniu wtajemniczenia - segregacji odpadów. I psie kupy w miejscach, gdzie nietrudno wdepnąć. Nie dalej jak wczoraj prawie udało mi się wjechać rowerem w szkło rozwalone bezpośrednio na chodniku. A mój kochany sąsiad najpewniej nigdy nie słyszał o Pikniku Ekologicznym, bo dalej zwozi do domu graty, żeby zimą palić nimi w piecu.

Dobrze, dobrze, ze mnie też nie jest jakaś wielka zielona świętość i zdarza mi się upuścić papierek albo niedopałek na ziemię, ale wstydzę się takich zachowań i staram się pilnować, coby służbom porządkowym nie dokładać roboty.

Wracając jednak do tematu, gorąco popieram inicjatywy rozrywkowo-edukacyjne na terenie mojej miejscowości, niezmiernie cieszy mnie widok stoisk, przy których można wymienić zużyte sprzęty elektroniczne na roślinki (mam pewność, że tego zgruchotanego telewizora nie spotkam kiedyś w lesie, a tamten stary monitor nie będzie mnie straszył zza przydrożnych krzaków), choć niestety wydaje mi się, że w tych imprezach biorą udział niewłaściwe osoby. Dzieciaki coś tam jeszcze rozumieją, przecież w ramach szkolnych i przedszkolnych zajęć są bombardowane ekologicznymi ciekawostkami (mnie na ten przykład bombardowali). Ich rodzice też coś niecoś w głowach mają, skoro przyprowadzili tam swoje krasnale. Sądząc po zaangażowaniu rodzin zgromadzonych na pikniku we wszelkie akcje, gry i zabawy proponowane przez zespół organizujący, chylę się ku osądowi, że z tej formy podnoszenia poziomu świadomości skorzystała większość osób już świadomych. Czy komuś tam wydawało się, że będą edukować okolicznych meneli? A niechby spróbowali z moim sąsiadem... Bez elektrowstrząsów nie przejdzie.

Na zakończenie odbiegnę lekko od głównego wątku i opowiem, co mnie szczególnie uderzyło podczas przeprawy przez teren pikniku: stoisko z psami przeznaczonymi do adopcji. Czy ja cierpię na jakiś nietypowy rodzaj przewrażliwienia, czy to rzeczywiście przegięcie ze strony fundacji prezentującej swoich podopiecznych? Być może się mylę, szczegółów nie znam, poza tym fundacja od tego jest, ale w tym wypadku mogli ograniczyć się jedynie do prezentacji zwierzaków. Pikniki Ekologiczne z założenia są bezalkoholowe, ale a nuż jakiegoś nieodpowiedzialnego tatusia tknie nagły impuls, żeby sprezentować dziecku pieska. Za kilka tygodni piesek przestanie sprawiać radość i stanie się kłopotem, który je, robi kupę i wychodzi na spacer o szóstej rano. Aczkolwiek mam nadzieję, że futrzaki znalazły naprawdę dobre domy, a panie z fundacji nie rozprowadzały ich zbyt pochopnie, zwłaszcza że "obrotem" bezdomnymi zwierzętami zajmuję się od kilku lat wraz z mamą i doskonale wiem, jak bywa. Zdarzały się już sytuacje, że, przykładowo, pewna damulka zrezygnowała z adopcji kota (obecnie wielki, dobrze odżywiony, czarny mieszaniec persa i dachowca), tylko dlatego, że nie był rudy i nie pasował jej do... mebli. Nowi właściciele gubili kociaki albo zabierali młode, niedoświadczone psy na polowania (pif paf). Weryfikacja osób i warunków, jakie są w stanie zapewnić zwierzęciu oraz wytyczne odnośnie opieki i żywienia są naszym zdaniem koniecznością.

I może dlatego "rozprowadzanie" odkąd pamiętam szło opornie.

5 komentarzy:

  1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  2. Tutaj w UK czasem można natknąć się na napisy na samochodowych szybach, głoszące "pies jest na całe życie, nie tylko na gwiazdkę" Sama bym wzięła kota albo psa, ale moje mieszkanie trzy na pięć nie bardzo mi na to pozwala...

    OdpowiedzUsuń
  3. Za bardzo się przejmujesz. Część zwierzaków nawet jak zostanie wzięta ze schroniska to i tak tam wraca. Ważne by powciskać jak najwięcej zwierzaków ludziom, bo istnieje większe prawdopodobieństwo, że więcej z nich trafi na ten właściwy dom. Większe niż siedzenie i czekanie w schronisku.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ekologia stała się i tak dość popularna, w sensie teoretycznym. Wszyscy wiedzą o co chodzi, ale brakuje im "czasu" na bycie "ekologicznym"

    OdpowiedzUsuń
  5. Zajączku, cieszę się widząc Cię ponownie :) przynajmniej w wersji literowej :) Zmienił Ci się styl pisania, czyżbyś wydoroślała? Co u Ciebie słychać? Studiujesz nadal filologię? pozdrawiam ika-mind :*

    OdpowiedzUsuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.